Barbara Gruszka-Zych urodziła się w Czeladzi. Skończyła filologię polską. Studiowała też teologię. Poetka, reporterka, pracuje jako dziennikarz w tygodniku „Gość Niedzielny”, współpracuje z innymi tytułami prasowymi, dała się poznać jako krytyk literacki.
Debiutowała w wieku 14 lat, w młodzieżowym piśmie „Świat Młodych”. W dwa lata później w tygodniku „Na Przełaj” ukazały się jej pierwsze utwory poetyckie.
Autorka tomików poetyckich: Napić się pierwszej wody; Teren prywatny; Nic się nie stało (dwa wydania); Pali się mój próg; Zapinając kolczyki; Podróż drugą klasą; Sprawdzanie obecności; Miegu su tavimi po oda – Śpię z tobą pod skórą.
O jej twórczości pisali m.in. Czesław Miłosz, ks. Jan Twardowski, Ewa Lipska, Tadeusz Nowak, reżyser Krzysztof Zanussi. Jej wiersze były nagradzane w konkursach - im. H. Poświatowskiej i im. Zbigniewa Herberta, w konkursie na wiersz miłosny miesięcznika „Twój Styl”. Były tłumaczone na angielski, francuski, niemiecki, włoski, rosyjski, litewski i arabski.
Wydała książki: Mało obstawiony Święty. Cztery reportaże z Bratem Albertem w tle, zbiór reportaży Zachowaj jako... Za jeden z reportaży przyznano jej tytuł honorowy „Przyjaciel Ubogich Dzieci miasta Katowice”, zaś po tekście Dziewczynka z kluczem na szyi opisane w nim dziecko znalazło rodzinę zastępczą.
Barbara Gruszka-Zych była stypendystką wiedeńskiej fundacji „Janineum” i Fundacji Jana Pawła II w Rzymie.
Czesław Miłosz o poezji Barbary Gruszki-Zych:
Bardzo śmiała poezja kobieca, przyznająca się do swojej kobiecości, czyli chłonięcia świata przede wszystkim zmysłami
.
Wywiad z Panią Barbarą Gruszką-Zych
1.Kiedy wymyśla Pani tytuł wiersza przed czy po jego napisaniu?
Odp: Zdecydowanie po napisaniu wierszy i ułożeniu ich w całość. Zwykle nie robie tego sama. Proszę o to mojego zaufanego przyjaciela który pomaga mi w tym dlatego potrzebny jest do tego dystans. W ogóle do napisania wiersza potrzebny jest dystans. Do tworzenia jakiegokolwiek dzieła jest potrzebny. No, a do ubrania tego w całość to już całkiem. Z tymi tytułami to nie jest tak łatwo. Jest to jakby podsumowanie całej pracy. Między innymi ŚP. Czesław Miłosz kiedyś wymyślił mi tytuł. Ja jeździłam do niego jak do mistrza po poradę mieszkał na ul. Bogusławskiego w Krakowie. Pewnego razu zabrałam prawie cały gotowy tomik który dzisiaj się nazywa „Zapinając kolczyki”. On czytał każdy wiersz, bo wtedy jeszcze dobrze widział na koniec swojego życia stracił całkiem wzrok tzn. widział ludzi, ale nie mógł czytać. Miał bardzo duże czcionki w komputerze. Czytał każdy wiersz przy okazji go oceniał i szukał tytułu. Powiedział może „W ekstazie” .Pomyślałam sobie taki jakiś śmieszny „W ekstazie”, taki ekstatyczny. Później wymyślił „W kolanach” ,następnie „Tryskający sok owoców”. Ja jestem Gruszka to tytuł też taki Miszny. I w końcu profesor wymyślił „Zapinając kolczyki”. Który wziął się z mojego takiego wiersza „Na odległość”. Wiersz ten opowiada o moim synu który jest na koloniach w Jastrzębiej Górze .Ja z nim rozmawiam przez telefon, a właściwie nie mogę się dodzwonić tylko tam taki „Teściu” to była ksywka gospodarza budynku. Proszę pani niech pani już nie dzwoni, bo nie wiadomo kiedy syn wróci. Może ja pani opowiem jak tutaj jest. Ja uznałam, że muszę ubrać bluzkę zapiąć kolczyki żeby on na taką odległość zobaczył, że ja jestem kobietą. Właśnie z stąd się wziął ten tytuł „Zapinając kolczyki”. Tak to wszystkie tytuły znajduje gdzieś w swoich wierszach.
2. O czym najchętniej Pani pisze?
Odp: Właściwie o wszystkim co mnie otacza. Przede wszystkim o ludziach. Z pisaniem o przyrodzie jest trochę gorzej. Staram się patrzeć na wszystko z przymrużeniem oka. Piszę o codzienności, o moich synach oni się bardzo denerwują z tego powodu, bo to zbyt intymne. Przecież uczucia które opisuje są to głównie relacje dotyczą stosunków które każdy może odnaleźć
3. Kiedy odkryła Pani w sobie talent pisarski?
Odp: Talentu to ja nie odkryłam do dziś. Szczerze mówiąc z tym talentem to jest drobna przesada, ponieważ myślę że w Polsce jak się śledzi blogi internetowe i pisma literackie to co drugi jest poetą. Taki dziwny kraj, że wszyscy myślą że Pisza świetnie, wierzą w to i nazywają się poetami. Ja poznałam w czasie moich studiów ŚP. Jana Twardowskiego. On był człowiekiem niezwykle skromnym, ale też z wielkim dystansem, bo skromność to też bierze się z dystansu i zobaczenia odpowiednich proporcji. W życiu człowiek nie jest centrum świata. Chociaż wielu twierdzi, że on jest najważniejszy, nie mówię o egoizmie . Ksiądz Twardowski mówił nie ja nie jestem poetą ja porostu piszę wiersze. Coś w tym jest, że człowiek czasami pisze wiersze, a czasami ich w ogóle nie pisze czasami nawet miesiącami. Dlatego odkrywaniem talentu jest to, że za każdym razem gdy napisze się dobry wiersz, kiedy inni to stwierdzą i ja po jakimś czasie. To wtedy widzę, że może wtedy mi się udało może przyszedł jakiś talent, ale to nie jest rzecz stale dana. Natomiast te pierwsze wierszyki to naprawdę to naprawdę układałam. Mówię wierszyki, bo wybitna poetka Ewa Lipska kiedyś, kiedy wypiłyśmy butelkę wina w jej krakowskim mieszkaniu, spytałam ją czemu mówi wierszyki. Odpowiedziała mi dlatego, bo wierszyki to jest taka poduszeczka do której można się przytulić po okropnościach świata. Coś w tym jest dlatego mówię pieszczotliwie.
4.W jakim miejscu najchętniej Pani pisze? W domu, a może na powietrzu?
Odp: Nie na powietrzu to raczej nie. Jakieś kilka wierszy mi się zdarzyło, ale to takie króciutkie wierszyki. Piszę też w podróżach jak jestem gdzieś na materiale dziennikarskim. Jak byłam w zeszłym roku we wrześniu na rajdzie katyńskim z motocyklistami. Właśnie jechaliśmy do Katynia i w miejsca męczeństwa polskich oficerów. W tej trasie nie dało się po prostu nie notować, bo pewne rzeczy uciekną. Wtedy notowałam gdzieś na skrawkach papieru w jakimś zeszyciku, ale tak naprawdę to głównie piszę przy swoim biurku, albo w innym pokoju.
5.Czy lubi Pani swoje miasto?
Odp: Ja w Czeladzi czuję się bardzo dobrze. Uhonorowali mnie Nagrodą Miasta w Dziedzinie Kultury. Jak mówię no ten dystans. Miejsce mój dom i moja rodzina która mieszka tutaj z dziada pradziada, bo mój dziadek pracował 55 lat jako nauczyciel w szkołach czeladzkich. On jest takim moim idolem z dzieciństwa. Zmarł gdy miał 91 lat kiedy ja miałam 21. Uratował dwoje tonących dzieci. Mój dziadek gdy miał 70 kilka lat on jeszcze potrafił robić pompki. Był bardzo
Wysportowany. Prowadził imprezy sportowe. Znał kilka języków. To był dla mnie taki człowiek wszechstronny. Postać bardzo ciekawa związana z Czeladzią urodzona w Czeladzi. Czeladź to takie moje miejsce rodzinne. Właściwie moja rodzina nie wyniosłą się z Czeladzi. Wiadomo, że niektórzy musieli wyjechać. Ja zostałam dobrze mi tutaj. Na pewno inne miasta mnie inspirują. Gdzie nie pojadę to zawsze powstaje jakiś wiersz.
6.Z czego Pani czerpie natchnienie?
Odp: Z codzienności nie muszą być to jakieś szczególne wydarzenia, chociaż jestem dziennikarką więc podróżuję to ta codzienność, jest bardzo urozmaicona. Stale jestem w drodze poznaję nowych ludzi, nowe miejsca i to jest inspiracja.
7.Czy któryś z Pani wierszy jest Pani ulubionym?
Odp: Na pewno mam kilka ulubionych wierszy, ale to trzeba po prostu poprzeglądać tomiki. To takie które same się napisały, a ich jest niewiele. Tak jakby dane z góry one są najlepsze.
8.Czy mogłaby Pani opowiedzieć coś o wizycie w Watykanie u papieża Jana Pawła II?
Odp: Audiencja była w 2002 roku. Wzięłam synów i pojechałam akurat w moje urodziny 4 grudnia. Udała się dostać na audiencję. Wtedy to był największy zaszczyt. Papież spojrzał na mnie i powiedział że pięknie że ja w ogóle piszę że pięknie jest pisać. Syn powiedział mi, że nie dostałam komplementów z ust szlachetniejszych, i już nie dostane. Rzeczywiście, spotkanie z Janem Pawłem II to było , chyba wszyscy tak mówią, że to było spotkanie jedyne. Wszyscy, którzy mieli z nim jakichś bliższy kontakt wzrokowy, bo jak się patrzyło w oczy papieża, to widać było w nich drugą przestrzeń. Jan Paweł II miał coś takiego, że te oczy się nie kończą, to było niesamowite przeżycie. Przedstawiliśmy się, powiedziałam ,że ja pracuje w „Gościu Niedzielnym” w tygodniku katolickim. Na to Jan Paweł II mówi… w Katowicach co tam słychać? Zagadywał dzieci. Gdy miałam 18 lat, to zaczął się jego pontyfikat. I właściwie przez całe moje życie był papieżem. Kiedy spotkałam się z panią Grażyną Torbicką, świetną dziennikarką, bardzo ją cenię. Powiedziała mi, że dla niej to też było wyróżnienie. Jak Jan Paweł II został wybrany to ona miała 19 lat. To jest niesamowite przeżycie, że mieliśmy kogoś takiego.
9.Czy ma Pani jakąś bardzo ważną postać w swoim życiu?
Odp: Czesław Miłosz to druga dla mnie bardzo ważna postać. To jest mój poeta, zawsze tak o nim mówię. Przez przypadek zupełnie zaczęła się nasza znajomość. Dlatego, że w 1989 roku on przyjechał do Krakowa żeby towarzyszyć swojemu przyjacielowi poecie litewskiemu. Wtedy ustawiłam się w kolejce do przeprowadzenia wywiadu, byłam ostatnia. Pan Czesław był bardzo zmęczony i mówi do mnie… wie pani co może pójdzie pani ze mną pospacerować po Starym Mieście, napijemy się kawy… Siedzieliśmy, rozmawialiśmy, fotografował nas reporter „Gazety Wyborczej”. Jaka była puenta tego spotkania? Dałam swój pierwszy tomik, wydany później panu Czesławowi. Napisał do mnie i tak się zaczęła nasza znajomość korespondencyjna, później odwiedzałam go w Krakowie.
10.Może opowie Pani jakąś swoją przygodę którą Pani zapamiętała?
Odp: Taką przygodę, którą mogę opowiedzieć, jest przygoda z Litwą , którą wydaję mi się dał mi tomik polsko-litewski „Śpię z tobą pod skórą”. Gdzieś przekazał mi w spadku miłość do Litwy Czesław Miłosz Litwin z pochodzenia.
11.Czy łatwo jest napisać wiersz?
Odp: Nic nie jest łatwo w życiu. Wszystko co jest dobre w życiu jakoś kosztuje. Do tej klasy twórczej, do zaangażowania emocjonalnego, do kontaktów z innymi ludźmi, aż do przyjaźni i miłości. Wszystko kosztuje i kiedy mówi, że mu wszystko przychodzi łatwo, być może ma dar, dar od Boga. Być może jest wielu takich, którym łatwo przychodzi pisanie, życie. Tak naprawdę nie jestem do tego przekonana, że wszystko jest takie łatwe.
Dziękujemy za rozmowę.
Wywiad przeprowadziła Kasia Ł.
Zdjęcia wykonała Daria S.